v'idelcem v musk

31.10.2017

Pamięć poszarpana jak / brzegi czarno-białych zdjęć / Sklejam nie pamiętam czy byłam tu /Pustki/


Po latach Ye wydawało się, że tamten okres był fragmentem życia kogoś innego i przydryfował do niej jak piórko niesione falą. 

Przybrał w jej pamięci kształt cyklu obrazów, ale nie w stylu tradycyjnych chińskich dzieł malowanych tuszem i farbami wodnymi, lecz klasycznych europejskich obrazów olejnych. Na malowidłach chińskich jest mnóstwo pustych miejsc, a w życiu w Qijiatun takich miejsc nie było. Podobnie jak klasyczne obrazy olejne, pełne było żywych kolorów. Wszystko było ciepłe i intensywne […]

/Liu Cixin/



ciepły front napływa już
i światła więcej w głowie
[…]
kamień leży, aż go kiedyś będę siłę wtoczyć miał
może wtedy uda sie
a teraz tchu mi brak

/Pustki/

18.06.2017

Ale twoje pragnienia mają kolor wiatru /Paul Éluard/


[…] Był wieczór. Księżycowi brakło więcej niż połowy.
Chciało się czegoś, co było ogromnie daleko. […]

/Jacek Podsiadło/





W oczach ludzi, w ich rytmicznym kroku, w dreptaniu, ciężkich stąpaniach, w zgiełku i wrzawie, w powozach i samochodach, w autobusach, ciężarówkach, w ludziach-reklamach kiwających się i powłóczących nogami, w ulicznych orkiestrach, w katarynkach, w tryumfie, w hałasie, w dziwacznym wysokim śpiewie samolotu tam w górze było wszystko to, co kochała: życie, Kraków*. Ta chwila w czerwcu. Była to bowiem połowa czerwca.

/Virginia Woolf, *oczywiście w oryginale jest Londyn/

23.04.2017

Ponad dachami i ponad oddechami [...] Ponad głowami i ponad słowami /Barańczak/

Powtarza się w języku ta kolistość, to okalanie. Człowiek jest warstwowy jak cebula i jego warstwy sięgają poza ciało, poza ubranie, mieszkanie, dom i ulicę. Gdzieś jednak jest granica poczucia, że jest się u siebie. U mnie przebiega kilkaset metrów od środka świata. Dalej są inne kręgi oswojenia. Gdzieś kończą się trasy miejskich autobusów, gdzieś kończy się strefa mojego języka, w jakimś miejscu krajobraz robi się naprawdę odmienny, inne rosną drzewa, inny jest kolor cegły, inny kolor skóry.
[...]
Jedna z dróg do spokoju prowadzi poprzez widzenie tego, co zwykłe. Spokój jest najczystszym z dóbr. Nigdy nie jest go za dużo, nigdy się nie wyczerpuje i zawsze może być głębszy. To on daje miejsce pod wszystko pozostałe. Jest jedyną rzeczą, o którą warto się starać. A kiedy się o niego postaramy, inne rzeczy zaczynają przychodzić bez starań.

/Michał Cichy/



17.03.2017

Udźwignąć noc potrafię jeszcze /Lipska/


The meantime – chwila, w której sobie uświadamiamy, że nasze planowane przyszłe „ja” nigdy się nie zjawi, a jedyna wersja nas samych, którą mamy do dyspozycji, to ta, która jest w tej chwili. Jak gdyby rola, którą mamy w życiu odegrać, spadła właśnie na to wiecznie nieprzygotowane dziecko, które ciągle sobie nie radzi i które długo, długo, powtarzało sobie tekst pod nosem, ale wciąż go nie umie. A tu nagle zostaje wypchnięte w sam środek naszego życia, które jest już gdzieś w połowie drugiego aktu.

/hasło ze słownika „Dictionary of Obscure Sorrows”  Johna Koeniga, tłum. P. Stankiewicz/




Niewątpliwie jest to dla mnie czas krytyczny: młodość przeszła doszczętnie i nastał czas, w którym nie wolno już zapowiadać, lecz trzeba dawać rzeczy mogące istnieć, mające chociażby pewne tylko prawo do istnienia. I jednocześnie coraz jaśniej występują wszystkie braki w przygotowaniu, wszystkie zaniedbania. Rozpacz jest rzeczą łatwiejszą, niż spokojne i zimne spojrzenie na rzeczy tak, jak są one. Bardziej niż wszelkie braki kultury ciąży i jest groźniejszy wewnętrzny rozstrój woli, wzrastający brak odwagi.

/S. Brzozowski/

/Zapiski w termosie/