v'idelcem v musk

30.06.2014

Już poniedziałek / muszę stąd wyjść /Pustki/


W pobliżu nie było nikogo. Jej słowa zgasły. Tak gaśnie rakieta. Iskierki torują sobie drogę przez noc, a potem jej się poddają, ciemność schodzi, okrywa kontury domów i wież; bezbarwne stoki wzgórz łagodnieją, zapadają się. Ale chociaż zniknęły, noc jest ich pełna; odarte z koloru, pozbawione okien, nabierają jednak tym większego znaczenia, emanują tym, czego zwykłe światło dzienne nie jest zdolne przekazać - troską i niepokojem rzeczy zgromadzonych tam w ciemności, skupionych tam w ciemności, nie znających ukojenia, jakie przynosi świt, gdy nurzając ściany w bieli i szarości, barwiąc każde okno, podnosząc mgłę z pól, ukazując spokojnie pasące się łaciate krowy, przywraca wszystkiemu kształty, powołuje do życia.

/V. Woolf/


Nie wiem, czy znajdę drogę,
pokrzyżował ulice plan.
Kierunek wiatru inny niż znam.