v'idelcem v musk

23.06.2012

Życie jest jak tramwaj, trzeba wiedzieć, kiedy wysiąść /Spięty/



ZBŁĄKANY TRAMWAJ

Wśród obcych ulic, w miejscu odludnym,
Znienacka kruczy dobiegł mnie gwar,
I grzmot odległy, i tony lutni –
Tramwaj przede mną na przełaj gnał!

Jak się na stopniu znalazłem – nie wiem,
W pędzie zawrotnym wirował świat,
A tramwaj pędził pod samym niebem,
Ciągnąc za sobą ognisty ślad.

Zbłąkany w czasie, w żywiole – niczym
Burza skrzydlata rwąca pod prąd…
Zatrzymać wagon! Gdzie motorniczy?
Niech pan zatrzyma! Dokąd i skąd?!

Za późno. Zakręt. I w bok. I prosto
W lot nad palmami, w tysiące mil,
W huku, w żelaznym dudnieniu mostów:
Newa pod nami, Sekwana, Nil.

Jakim uważnym, skupionym wzrokiem
Spojrzał za nami w słoneczny skwar
Żebrak w łachmanach, ten, co przed rokiem
Na moich rękach w Beirucie zmarł.

Gdzie jestem? Ciemność i trwoga głucha.
Serce się tłucze nie tak – nie w takt:
Masz oto dworzec, do Indii Ducha
Najkrótszy stąd prowadzi szlak.

Rząd krwawych liter gdzieś w murze utkwił
W szyldzie – „Jarzyny”. Nieprawda! Żart!
Tu zamiast marchwi i zamiast brukwi
Martwe rzucono głowy na targ.

W kurcie czerwonej, z twarzą jak wymię,
Ścina kat głowę także i mnie…
Długo leżała razem z innymi
W oślizłej kadzi – na samym dnie…

I naraz dom i płot przed oczyma,
Płot, który poznam wśród innych stu…
Gdzie motorniczy? Niech pan zatrzyma!
Niech pan zatrzyma! To właśnie tu!

(…)

/Mikołaj Gumilow/




Cóż, ja wam tego wcale nie myślę taić, że cały świat i tak zwane społeczeństwo to jest idiotyczny tramwaj.
/Jan August Kisielewski/