v'idelcem v musk

31.01.2010

I nie da się otworzyć wszechświata szerzej niż ludzkich ramion. /Tymoteusz Karpowicz/

Już coraz rzadziej nękają zamknięte
okna młodzieńcy swawolni, dom zamilkł,
nikt nocy nie zakłóca, próg przykładnie
kocha się z drzwiami,

co pierwej lekko tańczyły w zawiasach.
Już rzadko kiedy zakołacze w ciszy:
"To ja, kochanek twoich nocy długich,
Lidio, czy słyszysz?"

Na próżno czekasz, o staruszko płocha,
na schadzkę z amantem w uliczce ciasnej,
gdy zimny tracki wiatr naostrzy księżyc
i nowiem draśnie.

Niesyta pałasz namiętnością, żądzą,
która w szał wprawia oszkapiałe klacze,
jątrzysz wątrobę, warg ranę krwawiącą
podsycasz płaczem,

że ciemny bluszcz, mirt zielony dziewczęcy
smagłego chłopca znacznie bardziej cieszy
niż młodym wiatrem szeleszczący zimy
uplotek zeschły.

/Horacy, pieśń XXV,księga I/

Zauroczył mnie ten wiersz niezwyczajnie. Zdaje mi się, że to przez jakieś tajne związki z estetyką Gałczyńskiego, choć być może tylko ja go w ten sposób odbieram. W każdym razie, pieśń o bardzo wdzięcznym numerze 25 wyróżnia się spośród innych tekstów Tego, co to nie wszystek umarł. A potrafi on zaskoczyć jeszcze bardziej, wystarczy sięgnąć po "Epody" czy "Satyry". Podobnie jak w przypadku Arystofanesa, niejednej osobie o umyśle odpowiednio przez system szkolno-maturalny wyprofilowanym, mówiąc kolowialnie, szczęka by opadła.

Ach, opis staruszki przywołał mi wspomnienie pewnej postaci z książki i anime pod tytułem "Ruchomy zamek Hauru".