WE WZAJEMNYM ŚWIETLE
Nie wiem, co mnie tu przyniosło,
Z miejsca, w którym mnie prawie nie było,
I do którego najpewniej nie wrócę.
Z miejsca, w którym mnie prawie nie było,
I do którego najpewniej nie wrócę.
Poginęły twarze, i nie ma już miejsc,
W których mógłbym przystanąć,
A przystanąwszy, nie mieć im tego za złe.
W których mógłbym przystanąć,
A przystanąwszy, nie mieć im tego za złe.
Niektóre twarze zostawiły ślad,
I ja też - kto wie? - rzuciłem na nie
Jakiś czar, wywarłem jakiś urok,
Żeby los im sprzyjał.
Trudno jednak zgadnąć,
I ja też - kto wie? - rzuciłem na nie
Jakiś czar, wywarłem jakiś urok,
Żeby los im sprzyjał.
Trudno jednak zgadnąć,
Jak wpływamy na siebie,
Kiedy i na jakiej zasadzie.
Mijamy się, a lśniąc krótko we wzajemnym świetle,
Pokrzepiamy się myślą, że droga jest słuszna.
Kiedy i na jakiej zasadzie.
Mijamy się, a lśniąc krótko we wzajemnym świetle,
Pokrzepiamy się myślą, że droga jest słuszna.
/Brian Patten, tłum. J. Jarniewicz/