...z jakiegoś powodu zapamiętuję głównie rozmowy,
często nie pamiętam, kto właściwie wypowiadał te słowa, w jakich okolicznościach, jaki
miał wtedy wyraz twarzy, w co był ubrany, mimo to słowa zazwyczaj zapamiętuję,
dziwne, nie wiadomo czemu tyle ich już pamiętam - tych cudzych słów, urywków czyichś
rozmów, czyjeś szepty, okrzyki, zwroty, możliwe, że to w ogóle najlepsze, co jest w tym
życiu, czasami trudno mi zadawać się z moimi przyjaciółmi, wystarcza mi to, co już kiedyś
mi mówili, lub to, co mówili między sobą, ciężko jest nawiązywać z nimi za każdym razem nowe
rozmowy, boję się, że coś zepsuję, coś zostanie powiedziane nie tak, i w ogóle, kontakty z
przyjaciółmi - rzecz delikatna, lepiej ich po prostu unikać, żeby niczego nie zepsuć. Lubię po
prostu siedzieć i słuchać swoich znajomych, przeważają pośród nich ludzie niepewni
siebie i tego, co ich otacza, ich rozmowy mają chimeryczny odcień, to nawet nie rozmowy, to
monotonne wypowiadanie jakichś leksemów, które ich zdaniem zapewniają im
przebywanie w tym świecie, oni jakby usprawiedliwiali się cały czas przed kimś, kto
obdarzył ich głosem. Kiedy moi przyjaciele mówią, mogę ich słuchać w nieskończoność,
uświadamiając sobie, że tak naprawdę rzecz nie w tym, że oni mają coś do powiedzenia, rzecz w tym,
że ja mam co słuchać, więc ktoś, kto kieruje naszymi głosami i naszymi gardłami,
kontaktuje się ze mną w ten sposób, a ignorowanie go jest po prostu nierozsądne, bo
oprócz niego tak naprawdę nikogo nie obchodzisz.
/Serhij Żadan/
/Serhij Żadan/